Adam Tarn nazwał Płatonowa „źródłem i kluczem do dramaturgii Czechowowskiej". Bohaterowie tej sztuki żyją w świecie, w którym gazetowe komunały mieszają się z cytatami z Biblii, poezja przeplata się z operetkowymi szlagwortami, a prawdę częściej można usłyszeć z ust koniokrada niż od przedstawicieli miejscowej elity. Ten świat bez formy niepokojąco zaczyna wówczas przypominać naszą rzeczywistość, a irytujący i czarujący zarazem kabotyn Płatonow okazuje się wtedy być „bohaterem naszych czasów”. Czytając Płatonowa trudno oprzeć się wrażeniu przygnębiającej banalności, banalne jest zarówno to, co dobre czy szlachetne, jak i to, co złe i egoistyczne. Młody dwudziestoletni Antoni Czechow zmusza nas bowiem do wejścia w rozgadany świat małych prowincjonalnych interesików i romansików, każe nam słuchać wynurzeń przedwcześnie postarzałego powiatowego Don Juana i zapijaczonego Hamleta jednocześnie, który porzucił marzenia o naprawianiu świata, ale nie zdjął dającej poczucie bezkarności maski błazna. I tak wszystko – nawet miłość i śmierć – jest w tym świecie zagadywane i rozmamływane. Teatr tej młodzieńczej sztuki Czechowa nie może po prostu przenieść na scenę. Musi się zmierzyć z jej rozmiarami, gąszczem wątków i postaci czy tradycją dotychczasowych realizacji. W Lublinie Płatonow grany jest w nowym, przygotowanym specjalnie dla Teatru im. Juliusza Osterwy przekładzie Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej, który uwzględnił fragmenty dotychczas pomijane i nietłumaczone na język polski.
Jarosław Cymerman