Dziura

Odkryłem wczoraj o trzynastej
Prawdziwą dziurę w mojej
Kieszeni pustej
Wcześniej tak nie świeciła 
Pustką wielkości zielonego jabłka
Zawierającą nic i oprócz tego nic
 
Wieczorem przed zachodem słońca
Sądzę że nadal nic w niej nie widziałem
Na plaży smutnej
Mogłem już zasiąść na jedną dwie chwile
Aby znaleźć sposób na
Zamurowanie dziury w całym
 
Czego brakuje tobie tak najbardziej?
Intensywnie myślę choć nieudolnie
To w mojej głowie
Jak kieszeń pusta trzeba ją zapełnić
Więcej cyfr słów doznań aberracji
Sracji telekomunikacji
 
Kontemplując siedzę i myślę jak kozidrak
Marznąć i z głodu umierając do
Żadnych wniosków
Nie zdołałem teraz dotrzeć
Ale dziur mam więcej tylko po co mi te
Tylko pustki i rozpustki 
 
Normalne są powiedzmy umysłowe
Z wiekiem zanikają struktury
W oczy duszy
Przechodzą na emeryturze
O wszystkim pamiętając
Tynk z nich opada i odkrywa prawdę