Fanty

Z rana do sali tronowej
Wszedł król i powiedział
Nie mam dziś natchnienia
Do życia
 
To do życi
Odpowiedział śląski błazen
Król nienawidzi takich dni
Jest wtedy nagi
 
Albo tylko w ostrogach?
Bez wartości bo plastik
Nic innego nie ma sensu
Tylko sen
 
Wielu woli spać
Aby zabić czas
Zamiast żyć
A lata lecą
 
Być może wtedy szczęście
Przechodzi obok ciebie
Jaśniepanie
Podpowiedział nadworny mag
 
Ile razy minęło mnie do tej pory?
Zapytał król
Chyba wiele i cóż?
Czekaj dalej na swoje dni
 
Królu kiwaj dużym palcem
Lewej stopy
Czekaj aż Kosmos wypierze
Wreszcie czas
 
By odkryć zakurzone fanty
Miłość wiarę 
Harcerską lilijkę i pionka
Z gry o monopol