Nie dla mnie hotel Ritz
To nie dla mnie Hotel Ritz, ten cały pic,
Biżuteria od Chanel? Jakby nic.
Limuzyną szofer gna, mówię mu: Pa, pa, pa, ra, pa, pa, pa, ra!
Służba, drużba, personel? Mówisz! Masz!
Dworek, pałac w Neufchatel? Już mnie znasz!
Nie chcę Wieży Eiffle’a też. Wszystko bierz!
Miłości pragnę, chcę!
Na życie się klnę
I brnę w tę grę.
Ku wolności mknę.
Umierać chcę,
Wciąż śmiejąc się!
Chcesz być? To krzycz: To ja!
I ma liberté!
Za banał się weź,
Frazesom mów: Nie!
Odrzuć co złe,
Uwolnij się!
Bułkę przez bibułkę jesz, skoro chcesz.
Savoir-vivre’u mam już dość! Co za gość!
Wybacz mi! To cała ja, excusez-moi!
Pokaż hipokryzji pięść, to życia część.
Mamony ołtarz zgnieć, kłamstwa zmieć.
Oto ja! Ta zła, co ma radość psa.
Miłości pragnę, chcę!
Na życie się klnę
I brnę w tę grę.
Ku wolności mknę.
Umierać chcę,
Wciąż śmiejąc się!
Chcesz być? To krzycz: To ja!
I ma liberté!
Za banał się weź,
Frazesom mów: Nie!
Odrzuć co złe,
Uwolnij się!
Biżuteria od Chanel? Jakby nic.
Limuzyną szofer gna, mówię mu: Pa, pa, pa, ra, pa, pa, pa, ra!
Służba, drużba, personel? Mówisz! Masz!
Dworek, pałac w Neufchatel? Już mnie znasz!
Nie chcę Wieży Eiffle’a też. Wszystko bierz!
Miłości pragnę, chcę!
Na życie się klnę
I brnę w tę grę.
Ku wolności mknę.
Umierać chcę,
Wciąż śmiejąc się!
Chcesz być? To krzycz: To ja!
I ma liberté!
Za banał się weź,
Frazesom mów: Nie!
Odrzuć co złe,
Uwolnij się!
Bułkę przez bibułkę jesz, skoro chcesz.
Savoir-vivre’u mam już dość! Co za gość!
Wybacz mi! To cała ja, excusez-moi!
Pokaż hipokryzji pięść, to życia część.
Mamony ołtarz zgnieć, kłamstwa zmieć.
Oto ja! Ta zła, co ma radość psa.
Miłości pragnę, chcę!
Na życie się klnę
I brnę w tę grę.
Ku wolności mknę.
Umierać chcę,
Wciąż śmiejąc się!
Chcesz być? To krzycz: To ja!
I ma liberté!
Za banał się weź,
Frazesom mów: Nie!
Odrzuć co złe,
Uwolnij się!