Pan Ktoś
Cichutko smutki łykam wciąż, że odjechał w siną dal mój książę.
Zapomniał szybko co to bon ton, rach-ciach nic już nas nie wiąże.
Tak! Dałam spalić się na wiór w mej ślubnej sukni haute couture.
Sądziłam, na orbicie krążę, da mi więcej niż dwie ciąże.
Ślub bajką był w technikolorze, dziś samotna gdzieś nad morzem,
Tłumaczę sobie wprost, logicznie, uaktywnij się fizycznie!
Monidło blade wciąż na ścianie, a ja wiszę znów na mamie.
Nie ma co gadać, trzeba żyć, z kimś, kto nie pyta mieć, czy być.
Niech się trafi mi ktoś miły na wskroś.
Taki prosty, miłosny, słodko-gorzki, na złość.
Gość, co ma coś, tajemniczy na wskroś ktoś.
Taki dobry Pan Ktoś,
Dobry Pan Ktoś.
Spoglądam w lustro, czytam z twarzy małe duże życia razy.
Pamiętam dzień, powiało chłodem, zmienił szyfr z miłosnym kodem.
I tak bez żalu, już po balu, dalej chórem panny sznurem.
Koniec filmu, gdy się zmył, nie chcę wiedzieć, o czym był.
Rozłożyć koc na miękkiej trawie chciałabym znów tu i tam,
A potem mówię sobie odlot, raz, dwa i Amsterdam.
Obieram tępym nożem mango, marzę o nim i o tango.
Krok jeden w tył to dwa w przód, choć dotychczas ktoś mnie wiódł.
Niech się trafi mi ktoś miły na wskroś.
Taki prosty, miłosny, słodko-gorzki, na złość.
Gość, co ma coś, tajemniczy na wskroś ktoś.
Taki dobry Pan Ktoś,
Dobry Pan Ktoś.
Więc dziś, gdy Jezus jest najczęściej przyzywany przez kichnięcie
I po staremu ludzie parą są, raz łzą, raz szczęścia rzęsą,
Kasy mam dosyć na dwie kawy au lait sojowym dla zabawy.
Są ważne rzeczy do zrobienia, Ziemia słuszne ma roszczenia.
Niech się trafi mi ktoś miły na wskroś.
Taki prosty, miłosny, słodko-gorzki, na złość.
Gość, co ma coś, tajemniczy na wskroś ktoś.
Taki dobry Pan Ktoś,
Dobry Pan Ktoś.
Zapomniał szybko co to bon ton, rach-ciach nic już nas nie wiąże.
Tak! Dałam spalić się na wiór w mej ślubnej sukni haute couture.
Sądziłam, na orbicie krążę, da mi więcej niż dwie ciąże.
Ślub bajką był w technikolorze, dziś samotna gdzieś nad morzem,
Tłumaczę sobie wprost, logicznie, uaktywnij się fizycznie!
Monidło blade wciąż na ścianie, a ja wiszę znów na mamie.
Nie ma co gadać, trzeba żyć, z kimś, kto nie pyta mieć, czy być.
Niech się trafi mi ktoś miły na wskroś.
Taki prosty, miłosny, słodko-gorzki, na złość.
Gość, co ma coś, tajemniczy na wskroś ktoś.
Taki dobry Pan Ktoś,
Dobry Pan Ktoś.
Spoglądam w lustro, czytam z twarzy małe duże życia razy.
Pamiętam dzień, powiało chłodem, zmienił szyfr z miłosnym kodem.
I tak bez żalu, już po balu, dalej chórem panny sznurem.
Koniec filmu, gdy się zmył, nie chcę wiedzieć, o czym był.
Rozłożyć koc na miękkiej trawie chciałabym znów tu i tam,
A potem mówię sobie odlot, raz, dwa i Amsterdam.
Obieram tępym nożem mango, marzę o nim i o tango.
Krok jeden w tył to dwa w przód, choć dotychczas ktoś mnie wiódł.
Niech się trafi mi ktoś miły na wskroś.
Taki prosty, miłosny, słodko-gorzki, na złość.
Gość, co ma coś, tajemniczy na wskroś ktoś.
Taki dobry Pan Ktoś,
Dobry Pan Ktoś.
Więc dziś, gdy Jezus jest najczęściej przyzywany przez kichnięcie
I po staremu ludzie parą są, raz łzą, raz szczęścia rzęsą,
Kasy mam dosyć na dwie kawy au lait sojowym dla zabawy.
Są ważne rzeczy do zrobienia, Ziemia słuszne ma roszczenia.
Niech się trafi mi ktoś miły na wskroś.
Taki prosty, miłosny, słodko-gorzki, na złość.
Gość, co ma coś, tajemniczy na wskroś ktoś.
Taki dobry Pan Ktoś,
Dobry Pan Ktoś.