Przepięknie

Przepiękny poranek
Przepięknego dnia
Przepięknego lata
Dzięcioł gra sonatę
Na klawiaturze złotej kory
Dźwięki wystukuje
Wierzba popłakuje
Zielonymi łzami
W okno moje puka
Kwiaty krzyczą ku słońcu
Aby zza chmur wyszło
Bo marzną nagie
Słodkim potem nieba
Pokropione
Trawa jęczy rozespana
Wiatrem subtelnie
Po twarzy muskana
W lustro wody
Brzydkie kaczki
Ponuro spoglądają
Dziwią się że ciągle
Krzywe dzioby mają
Biały pies z czarnym kotem
Grają pantomimę
Nikt prócz mrówek
Nie czeka na zimę
Złote zboże na polach
Śpiewa pieśń żałobną
Egzekucja się zbliża
Śmierć tradycyjnie
Z kosą przyjdzie
I jak promyk słońca
Ulotny jest
Tak przemknie
Przepiękny poranek
Przepięknego dnia
Przepięknego lata
Ustępując równie
Przepięknemu 
Przedpołudniu
O w kurwę!