Są chwile są są

Są chwile kiedy coś we mnie umiera
Coś czego jeszcze nie zapamiętałem
Tak aby zamknąć oczy i wiedzieć
Że jest było co nie wiem
Czuję jedynie że to tracę we śnie
I w czasie dnia kiedy patrzę
W lustro w swoje oczy
Zamglone wtedy jakby czuły ból
Ból z powodu odejścia tego
Do nieba czy piekła
Mam wrażenie że to cząstka mnie
Umiera i oddala się w przestrzenie
Co zawiera w sobie nie wiem
Płaczę wówczas rzewnie ryczę jak
Dziecko które pragnie zabawki
Bo jej nie zna a oddalającej się
Wraz z matczynym nie sprzed
Wystawy sklepu dziecięcego
Są też dni kiedy czuję że coś umrze
We mnie wiem że będzie to tego dnia
Żyję wtedy ostrożnie jak zając
Szarak w lesie z wysoko postawionymi
Uszami mimo to przegapiam moment
Szansy przeciwstawienia się śmierci
Obumieraniu moje duszy słyszę wtedy
Swój śmiech głośny i nie wiedząc
Co tracę staję się coraz słabszy