Szukam papierówek
Jesienią szukam w skrzynkach papierówek.
A ciebie od wczoraj, gdy porwał cię zefir
W zamglonym sadzie słów
Niewypowiedzianych ze strachu.
Świeże pożądanie czegoś nieznanego
Zanika bez papierówek i bez malinówek.
Od dawna chcę, abyś i ty miał ochotę,
Abyśmy wspólnie jedli papierówki.
Ty wolisz renety, choć one są zimne,
Choć złote. A szare bez sensu, bez seksu.
Zęby mnie bolą od nich i koszteli.
I uciekam, gdy je widzę.
Ty pragniesz bardziej kronselek
Niż moich papierówek
Szansa naszej wspólnoty przepadnie
Jeśli nie jemy tych samych jabłek.